Szkoła

Psychopatka

FUJ! Łeee! Ble!
Palenie. Dobra. To chyba najbardziej obleśny nałóg, no może po alkoholu.
Ale mnie to tak obrzydza. Z resztą moich znajomych też. Więc nie palę, nie paliłam i nie będę palić!

Empathia

No i podpisuję się pod postem powyżej!
A palący ludzie ogólnie, nie tylko w moim wieku, po prostu mnie śmieszą Wesoly

I śmierdzą, a to nic fajnego. A poza tym papieros skraca życie o 20 minut, więc...

Sprężynka

... A dzień w szkole o 7 godzin Wesoly

Nie, no.

Jeszcze parę słów o ściąganiu.

Szczerze powiedziawszy, jeśli miałabym ściągać, to NIGDY z zeszytu/książki. Po prostu cykor jak stąd na Księżyc.
U nas chyba najpopularniejsza kartka w piórniku/ręce/rękawie, choć na polskim pani sprawdza

Często też piszą na rękach, a najbardziej pomysłowa, opatentowana jeszcze w podstawówce, praktycznie niewykrywalna, kartka na podeszwie buta Wesoly

Trzeba tylko zrobić to najlepiej tuż przed dzwonkiem, w toalecie.
Potem uważnie chodzić, a spisać to już (u nas przynajmniej) bułka z masłem.
Zdarzają się też długopisy z wysuwanymi kartkami, i, bardzo pomysłowe, skuwki.
Bierzemy skuwkę od długopisu, prosimy kolegę/koleżankę żeby zabrała do siebie (jak ktoś jest hardkorem, to może poprosić kogoś na drugim końcu sali). Potem, kiedy nikt nie patrzy, podsuwa (rzuca) skuwkę do ciebie. Można upchnąć kartkę w środku, można obkleić. Metoda genialna jeśli ktoś potrafi ściągać, ale boi się wykrycia na początku testu, kiedy sprawdzane są kieszenie, rękawy itd.
Popularny patent, czyli "na linijkę". Obklejamy linijkę.
Coś dla raczej dla dziewczyn, przeczytałam gdzieś w necie.
Przytwierdzamy kartkę od wewnętrznej strony, np. bluzy, kamizelki, spódnicy czy dekoltu ( Wesoly

).
Dalej, dość znane, (jeśli nauczyciel nie wymaga pozostawienia na blacie tylko długopisu) umieszczanie telefonu w piórniku.
Znam osobę, która właściwie na każdym teście z tego korzysta.
Bierzemy w miarę duży piórnik. Dzień wcześniej fotografujemy materiał z podręcznika/zeszytu. Przed lekcją umieszczamy telefon z włączoną galerią w piórniku i normalnie zaczynami test. Dobrze jest udawać, że długopis nam nie pisze i udawać, że szukamy nowego w piórniku, a naprawdę oglądać zdjęcia zagadnień z podręcznika.
Osobiście, nie polecam.
Chyba wszystko. Można wypróbować Wesoly

Ja nie ściągam, zazwyczaj.
I moje popularne - na razie...

Haps

Jestem nieukiem i antymolem podręcznikowym. Mało notuje w zeszycie. Mam dobrą pamięć, więc gdyby nie fakt, że nie uważam na lekcji uczenie się byłoby zbędne. Kiedyś ściągałem, ale teraz już nie chce mi się robić żadnych ściąg, dlatego też zazwyczaj koleżanki dyktują mi odpowiedzi. Tak się stało, że nie zdałem... Trudno. Nie lubię szkoły, sprawdzianów, kartkówek, odpytywanek i gier klasowych. Wszystko to strasznie mnie nudzi.

Sprężynka

Szczerze mówiąc, to dla mnie, szkoła byłaby OK, ale bez kartkówek i zadań domowych.
Sprawdziany, ostatecznie, ale ostatecznie - ujdzie. Raz w miesiącu Jezyk

Kartkówki i homeworki, jak mówi mój kolega - nie dzięki.
Wiem, że to potrzebne, bo dzięki kartkówkom sprawdzają naszą wiedzę, a dzięki zadaniom domowym utrwalamy i wgl.
Ale ja, osobiście, wolałabym, żeby ta lekcja trwała 60 minut i nauczono by nas porządnie, bez krzyczenia po niewinnych uczniach.
I tak, wolę już posiedzieć z godzinę dłużej, ale kartkówkom i zadaniom domowym mówię NIE!
I to nie znowu, że co 2 dzień sprawdzian. Dziękuję za coś takiego.
Tyle.

Osobiście bardzo denerwuje mnie to, że są tacy nauczyciele, którzy tak bardzo trzymają się ściśle ustalonych reguł, że tak gonią z materiałem i tak to tłumaczą (byle zdążyć, byle zdążyć, a pod koniec maja koniec podręcznika

) że potem ani nic się nie kapuje, ani zadań nie da się zrobić, a oceny, że ho! ho!
Macie takiego nauczyciela?

Empathia

Owszem. Według mnie w ogóle wiele zależy od nauczyciela. Od jego sposobu nauki, od cierpliwości, i właśnie tego jak tłumaczy wszystko.
Lubię nauczycieli wymagających, ale sprawiedliwych Wesoly

I nie cierpię też takich, którzy prosto w twarz mówią ci, ze nic nie osiągniesz i że nie masz po co do szkoły przychodzić

Co do szkoły, to uważam, że jest wiele niepotrzebnych lekcji. Bo mnie się nie przyda chemica, czy fizyka. Podstawy owszem, ale nazwy wszystkich pierwiastków? Do czego?

Haps

Stosunek nauczycieli... tak, poznałem te bestie od najgorszych stron. Jak w zeszłym roku się nie przykładałem i regularnie sprawiałem kłopoty, tak w tym się trochę ogarnąłem, ale mimo wszystko i tak całe grono pedagogiczne twierdzi, że nic nie robie i tylko non stop rozrabiam, a mamy przecież dopiero koncówkę września. Wniosek? Jak już wyrobią sobie o kimś zdanie, to już się tego będą trzymać, chociażby nie wiem co. Zdegustowany

Ebi

A u mnie i Jagody na wf-ie było tak:
Pan wuefista pyta się nas (dziewczyn) z kim ostatnio grała polska liga kobiet w siatkówce, jaki miała wynik, ile wygrała, ile przegrała. Cisza. Nikt nie wie. Potem pan powtarza to pytanie. I mówi: "Czy wy w ogóle nie oglądacie siatkówki? To co wy oglądacie? Jakieś seriale?! Proszę, powiedzcie." I tak po kolei wszystkich pytał (ale nie wszystkich).
I potem znowu mówi: "Proszę, idźcie teraz po zeszyty i długopisy do szatni i zapiszcie zadanie domowe - oglądnę w telewizji mecz Reprezentacji Polski kobiet podczas Mistrzostw Europy." I zapisaliśmy.
A na drugi dzień tylko koleżanka wiedziała, że Polska z kimś wygrała 3-0.
Wesoly

*Obejrzę, nie oglądnę...
Nie wiem jak poprawić zdanie, że pytał wszystich, ale nie wszystkich

S.

Ale miało być "oglądnę", bo tak pan nam dyktował. Więc specjalnie tak napisałam.
Ebi Mruga

Haps

Oj tam... Pewnie i tak się domyślił, że mało kto zobaczy...
A ja jutro idę na waxy z Dagusią. Pierwszy angielski i straaasznie mi się nie chce. A jak jest z wami? Często chodzicie na wagary? Byliście już w ogóle kiedyś?

Sprężynka

Nigdy. No bo po co? Szkoła bywa zUem koniecznym, ale za bardzo kocham przerwy, żeby odmawiać sobie tej przyjemności

. Po za tym, wolę
ścierpieć matmę i nie mieć problemów. No bo u nas są dzienniki elektroniczne i normalne i trzeba się usprawiedliwiać, bo straszcie ścigają. No i czepiają się jak nie masz przepisanej ostatniej lekcji.
Nie wagaruję i tyle Jezyk

Martina · Gość

Świetnie. Super!!! Chodzisz na wagary z inną dziewczyną i nawet mi nie mówisz!!!! Jeszcze chwila i cię rzucę. A z gg to w ogóle się pożegnaj!!!

Ja jadę właściwie na samych ściągach. No i mam średnią 4.00 Wesoly

Haps

A ja jestem inteligentny.

Dobry słuchowiec i wzrokowiec, aczkolwiek wykaz chęci równy zeru.
Martynko przestań... nie zdradzam Cię. Wiesz przecież, że ja tak z Dagusią to już od zawsze. Zdegustowany

Empathia

U nas tak samo jak u Sprężynki, jest niestety Dziennik elektroniczny. Nie wagaruję, bo uważam że za dużo z tym zachodu. Nie dość, że lekcje nieprzepisane, to jeszcze strach, że cię ktoś złapie xD. Nie lepiej udać chorą?

Ebi

Ja też nie wagaruję, bo się boję. O lekcje nieprzepisane nie, bo można zeszyt po kryjomu pożyczyć i szybko przepisać, ale o moich rodziców. Mama pracuje w szkole i aż strach... Nie, nie, wagary nie dla mnie.

Haps

No widzicie... nigdy nie zaznacie radości wagarów. Na początku też było mi dosyć ciężko. Czułem adrenalinę czy coś. Chodząc po chodniku patrzałem czy nie ma policji, ale po kilku przewózkach radiowozem do szkoły ogólnie przestałem się czegokolwiek bać. To było jakoś na początku w gimnazjum, lecz oczywiście zaczęło się w podstawówce. Jak to mówi moja wychowawczyni - Nawet jak się ucieka trzeba myśleć. To sztuka nieodłączna, którą ja już dawno posiadłem :3

Empathia

No niby fajnie uciec z lekcji, ale po co. No wytłumacz po co. Dla samej frajdy? A potem złe oceny i naganne zachowanie + duża ilość nieusprawiedliwionych godzin. Nie żebym miała jakieś szczególnie dobre oceny, ale staram się i nie zamierzam wagarować

Przecież o wiele łatwiej udać chorobę i zostać sobie w domciu.

Haps

Więc wytłumacz mi po co udawać chorobę? To zwykłe tchórzostwo, które skłania Cię do oszukiwania bliskich Ci osób - rodziców. Dlatego powiedziałem, ze aby uciekać/wagarować trzeba myśleć. Ja... sam sobie pisze usprawiedliwienia i nikt się nie kapuję.
A teraz moja odpowiedz... Nie lubię szkoły. Wiem, ze jest ona ważna, dlatego w tym też roku bardziej się przyłożę, ale nie oznacza, że przestanę wagarować. Wagaruję, dla samej frajdy. Nie mam poczucia odpowiedzialności, ani innych tego typu, jakże zbędnych odczuć. jestem Haps i jestem sobą. Jezyk

Empathia

A pisząc sam usprawiedliwienia, nikogo nie oszukujesz? ;>
Też nie lubię szkoły. Uważam, że pewne rzeczy mi się totalnie w życiu nie przydadzą. Jeśli chcę iść do Akademii Muzycznej- po co mi chemia? Jeśli zdecyduję się na Akademię Sztuk Pięknych- Gdzie matma? No chyba, że będę musiała rysować figury geometryczne. Owszem, uważam, że powinno się znać podstawy takie jak dodawanie, odejmowanie, ułamki.... Ale potęgowanie potęg?? Matko, przecież, żeby sprawdzić czy mnie w sklepie nie oszukali wcale nie potrzebuję do tego tych skomplikowanych rzeczy. Chyba, że ktoś chce się zająć matematyką....
Mnie to by się przydały takie przedmioty jak gotowanie czy coś Jezyk

Haps

Mówię o oszukiwaniu rodziców. Oszukiwanie nauczycieli nie robi na mnie wrażenia.

Star

Ja na wagarach nigdy nie byłam, a jakbym poszła to na następny dzień wiedziałyby wszystkie 1 klasy -.- Nie mam szans, a W naszej szkole nic się nie ukryje, zresztą po co mi to. Jak chcę sobie gdzieś iść/pojechać to proszę rodziców o zwolnienie. Mam już załatwione zwolnienie na premierę filmu itd. Wystarczy porozmawiać z rodzicami. A nauczyciele i tak nic nie zauważą

Uważam, że lepiej się uczyć. Nie lubię chemii to się do niej nie przykładam, ale robię tak, aby mieć ocenę z której będę zadowolona. Wolę skończyć szkołę jak najszybciej niż po raz drugi być w tej samej klasie. Im szybciej skończę szkołę tym szybciej będę wolna. Ale nie chcę za bardzo kończyć nauki. Jest fajnie Wesoly

Kartkówki itd. są okropne, ale przynajmniej będzie mi łatwiej w życiu.